wtorek, 24 marca 2015

Jak było? cz.3

Ostatnio pisałam, że zapieprzaliśmy jak dzicy. Chwilowo znów tkwimy w mieście i zżymam się, że nie mogę swoich rozsad doglądać. .. .byle do Świąt .....W każdym razie dochodzę do wniosku, że faktycznie dziczejemy. :)  Dziczeją nasze myśli, czyny, słowa, kuchnia... Zdziczał mój zapał twórczy :) Jestem dzika, za chwilę z moich martensów wyrośnie trawa ... jestem zdziczała i niespokojna !           Uprawa ziemi wzbogaciła nasze życie w nową jakość, w inny sposób myślenia, patrzenia. Coraz trudniej wytrzymać nam w tym mieście śmierdzącym i zaśmieconym.
Uwaga !! tworzenie zielonego uwrażliwia ponad miarę !! Człowiek nie może już estetycznie znieść kolejnych betonowych pustyń, wycinek, przycinek i wszechobecnego gówna na trawniku pełnym kroku-sików :) Dziczeję i mi z tym dobrze o zgrozo :)
Dziś zielone wspomnienia ... duuuuuużo wspomnień :)
























Dobrej, słonecznej pogody wszystkim życzę !!! :)

4 komentarze :

  1. Znam ten stan zdziczenia. Ale jak dla mnie to zmiana na lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, jasne :) ja wiem, że na lepsze :) ale to zdziczenie to jeszcze sobie oswajam :)

      Usuń
  2. Jakbym czytała swoje myśli! Uprawa ziemi zmienia - sposób myślenia, wrażliwość, styl życia, ubierania, przewartościowuje wszystko. Kiedy jadę do centrum Warszawy, gdzie mieszkałam przecież tyle lat i źle mi nie było, drażni mnie wszystko wokół. Pojawia się myśl: jak mogłam tam żyć tak długo???
    Ale przyznam, że większość znajomych uważa takie radykalne opinie za dziwactwo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) no my założyliśmy bloga, żeby też poznać trochę nowych znajomych hehe ;) i ja się bardzo cieszę, że ktoś myśli i czuje tak samo :) to mega napędzające :)

      Usuń