wtorek, 16 czerwca 2015

Puszysław...

Niestety trudno mi się skupić i pisać o zielskowych, ogrodowych sprawach.
Dotknęła Nas bolesna strata.... jak to bywa kiedy odchodzi ktoś bliski; szybko nie idzie się pozbierać... A Puszysław był bliski naszym sercom .... Ciągle myślę, że to jakiś senny koszmar o tym, że Go nie ma....
Strata tym boleśniejsza, że tak nagła i niespodziewana. Nie znamy przyczyny jego śmierci; wiemy tylko, że była gwałtowna. Puszysław miał tylko 6 lat, był kocurem w sile wieku, nie chorował ...
Siostrzeniec kota Dantego z antykwariatu przy Szewskiej we Wrocławiu; faktycznie lubił książki... Do spania i ostrzenia pazurów. Był kocim świniakiem, nie mył się prawie wcale; zawsze miał brudne uszy i nos; nie rzadko śmierdział siuśkiem... Krypto dredziarz na wiosnę. Delikatny i strachliwy, czulatek i kochaś... Groźny mafiozo i pogromca jaszczurek. Ewidentny, samozwańczy król Grzeszyna. Puszysty pocieszyciel. Koneser kawy z mlekiem...

Zupełny absurd, że nie przyszedł dzisiaj na śniadanie...



 po strzyżeniu 





 zimowy Puszysław














4 komentarze :

  1. Boże, jaka szkoda, jaki żal. Takie przepiękne zwierzątko. Znam ten ból i wiem, że nic człowieka nie pocieszy, nic; nawet te, które pozostały. Dopiero czas potrafi boleść stępić. Ale pamięć zawsze pozostaje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję straty przyjaciela.

    OdpowiedzUsuń