Ekologia po grecku oznacza naukę o środowisku rozumianym jako DOM. I tak sobie o tym myślę teraz....przecież nikt nie chce mieszkać w zanieczyszczonym, skażonym czy zatrutym domu. To takie piękne stwierdzenie, właściwie w nim jednym zamyka się cały sens.
W Naturze wszystko co żywe stale ze sobą konkuruje; zapewnia to równowagę ekologiczną. Co jest trochę ściemą....,bo na zasadzie konkurencji trudno o równowagę. Natura nie chodzi na kompromisy, 'albo wóz albo przewóz'. Na szczęście niektóre organizmy mogą współpracować.
W tym szaleństwie jest metoda :) Wszystkie elementy ekosystemu są przystosowane do otoczenia i stanowią jego niezbędną część; włączając w to tak zwane szkodniki. Owady szkodniki i różne choroby grzybowe niszczą tak zwane chwasty, biorą udział w rozkładzie masy roślinnej ( mniam kompościk ), są źródłem pożywienia dla innych istot. Odnoszę to oczywiście do naszego ogrodu, próbując zrozumieć i nabrać dystansu. Może nawet zacznę ćwiczyć jogę w opanowanej przez mszycę grządce bobu ?
rzekomo nagietek odstrasza mszyce...przykład klasyczny roślin wspierających się
Tak, jestem potworem ! Tak, mam problem z dystansem ! Jak staram się z tym rozprawić ? :) Niestety nie ma jeszcze spotkań dla anonimowych ogrodników-Hulków....
Odwołuję się do głosu rozsądku ( a jednak 'Natasza' ). Robimy w końcu to co możemy. Kiedy gleba jest biologicznie aktywna, ma zrównoważoną strukturę, zawiera składniki odżywcze, wodę; to jest kluczem do silnego i zrównoważonego wzrostu roślin. Dzięki temu rośliny są mniej podatne na choroby. Czyli ściółkujemy, nawozimy i latamy z konewkami, robimy opryski ( of course eko ). Dbamy o bioróżnorodność, stosujemy płodozmian. I tak, nie zawsze to wszystko wychodzi jak byśmy chcieli.
Nie da rady PANOWAĆ.....można starać się wspierać i otaczać opieką; ingerować tylko kiedy to konieczne. W trudnych momentach uczymy się odpuszczać; nie na wszystko można mieć wpływ i chyba nawet nie powinno się. Nawet czasem fajnie nie mieć :)
Użytkowanie gleby stoi w sprzeczności z samą Naturą; szukamy jednak kompromisów. I tu właśnie przychodzą nam w sukurs założenia ekologiczne. Np. jedną z podstawowych zasad ogrodu eko jest:
ZIEMIA NIGDY NIE POWINNA POZOSTAWAĆ BEZ PRZYKRYCIA.
Więc ściółkujemy!
Powoli uczymy się też NIE kosić. Zostawiamy chaszcze cudne w różnych miejscach :)
I Hulk jest zatem syty i owca cała :) A mszyce i tak sobie w 'wolnych' chwilach miażdżę na różach przelotem.....
Namawiam zatem do zielonych, ogrodowych kompromisów ! :)
idealny przykład 'odpuszczenia' - cebula and tasznik ;)
to dzikie zielsko w rzędach to.....truskawki
siewna
krwawnik 'Paprica'
kozłek
aranżacja starej taczki
cięcie odmładzające forsycji
P.S. Na pewno hulkowe mordercze zapędy przekieruje w najbliższym czasie na plewienie. Kompromis, kompromisem ale bez przesadyzmu ! ;)
P.S.2. Deszcz wymodlony najlepszy ;)
Dobry tekst, pełen mądrości i nieuniknionych wątpliwości. Ileż razy tak dyskutowałam ze sobą... Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak się zmagam z pokusami.
OdpowiedzUsuńA no właśnie podejrzewałam, że nie tylko ja mam Hulka ;)
Usuń