wtorek, 19 maja 2015

zielony potwór we mnie...

To był dopiero weekend ! Wylazł ze mnie Hulk na całego ! Ryłam, pieliłam, zrywałam, sadziłam, robiłam zdjęcia i ogólnie byłam jak na haju ;) O jak mi było bosko ! Zielony potwór we mnie mruczał i ryczał z radochy :)
Jest tak pięknie majowo i soczyście; wszystko żyje tak intensywnie ! Udało mi się  tyle rzeczy, a tyle jeszcze trzeba zrobić ! W foliaku lekka dzicz ogarnięta i powysadzaliśmy bakłażany do grządki podwyższonej ! Na to czekałam, bo już moje miśki machały do mnie liśćmi, że chcą duuużo miejsca, a pod tyłki koniecznie smacznego kompostu ;)
Pomidory zamieszkały częściowo pod folią ( z melonami ), a reszta utworzyła mini plantacyjkę w ogrodzie.  Cukinie, dynie i dwa arbuzy towarzyszą pomidorom ( w tym roku trzy odmiany koktajlowe i jakaś duża ). Posadziliśmy też kwiaty jednoroczne: cynie, astry, rudbekie.
Oczywiście wszystko zaraz zostało wymulczowane....właściwie wyściółkowane. Uwielbiam zapach świeżo skoszonej trawy, nagrzanej słońcem, tak już troszkę fermentuje. Niesamowicie grzeje w dłonie ;) Najczęściej ściółkujemy właśnie trawą; wyjątkiem są truskawki które dostają słomę albo igliwie z naszego lasku. Ścieżki ogrodowe wysypujemy zrębkami. Dobry jest też, rzecz jasna, kompost :)
Pokrywanie ziemi materią organiczną daje same korzyści:

  • chroni warzywa przed zabrudzeniem
  • zmniejsza parowanie wody
  • chroni przed wiatrem
  • zapewnia lepszą wilgotność i ciepło
  • wierzchnia warstwa gleby nie ulega zbiciu i nie tworzy skorupy
  • międzyrzędzia wyglądają pięknie :)
  • NAJWAŻNIEJSZE to, naprawdę hamuje rozwój chwastów ! 
I ten ostatni punkt powinien was całkiem przekonać ;)  Ściółkujcie jeno ! Poszliśmy nawet krok dalej i wyłożyliśmy ściółkę także w foliaku. Ciekawa jestem jak to się sprawdzi ?

 ogórki po lewej, fasola wraz z facelią po prawej

 korniszon Anulka wylazł
 fasola
 cukinie, arbuz i dynie

 zestaw szczęśliwego Hulka ;)
 pomidor 'black cherry'
 karczoch
 astry'lemon'

 Dzidziuś testuje ściółkę

 papryki mają dodatkową osłonę :)
 bakłażan
 Lalowy melon

 pomidory na pierwszym planie
 astry
w ogródku za płotem opielone i świeża ściółka

Kapustne rosną dziko tylko zżera je pchełka - niestety, ale rosną :) Powschodziła częściowo fasola i ogórki ( na razie tylko te z nasion mieszańcowych F1 ).
Całkowicie obłędnie zakwitła też kalina koralowa; odwdzięczając się za mocne cięcie chyba. Zaszalał też stary jarząb i jedna z azalii 'Marushka'





Zaszalały też niestety w tym roku.... mrówki i mszyce! Tych pierwszych jeszcze tyle nie pamiętam; są nawet w foliaku ! Jeśli ktoś ma jakiś pomysł jak je ...wyprosić/ wygonić/ killnąć (?), niech mnie oświeci ! Czekam na rady :)
Acha i sposób Hulka nie działa............ ( 'That’s my secret, Captain. I’m always angry.')
Co do mszyc, no cóż... opryski ekologiczne jeno stosujemy i stosować będziemy. Także ręczne rozglamywanie na gałązkach czynimy zawzięcie. Echh...
Zawiązki owoców na razie są ale nie ma co się cieszyć; bo krzewy i drzewa owocowe jeszcze je zrzucą i będzie kiszka ;)



A tu reszta :

 buczek
 marzanka wonna

 wreszcie zakwitła tawuła

 wielosił
 tak......to jest nasze oczko wodne

 wejście do domu 
 lewizja, a koło niej grota ropuch
 kocimiętka 'fassena'
 dekoracyjna jabłonka w tym roku nie kwitła tylko się zaliściawia


 lobelia



 za płotem...
 serduszka

 będzie kwitł złotokap !
 lewkonie

 jarzębina
 rocznicowy dereń


 funkie wylazły na dobre



wino

I tak tu u nas rośnie, się zieleni, ja sobie hulkuje i jestem tym uszczęśliwiona i krzepi mnie to na kolejne dni w oparach miejskiego kurzu/absurdu ;)
Życzę Wam tyle samo radochy, a może jeszcze więcej ! :)
I nie zapomnijcie, proszę doradzić czegoś w sprawie plagi mrówek !!

8 komentarzy :

  1. Pięknie majowo i zielono u Was!
    Ja też ściółkuję skoszoną trawą, także na rabatach ozdobnych.
    A marzankę wonną muszę u siebie posadzić, nad strumykiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! super! :) Miło, że Ty także 'szalejesz' z mulczem ;)
      Ja marzankę posadziłam pod bukiem, niedaleko oczka wodnego i powoli sobie tam rośnie; dopiero w tym roku zakwitła.

      Usuń
  2. Ja mrówki u siebie częstuję proszkiem do pieczenia :D Zaniosą do chaty, zeżrą i kaput ;) Byle tylko deszcz nie spłukał. Ale akcję zawsze można powtórzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki! Kurcze, już kiedyś próbowałam z proszkiem i na trochę przyniosło efekty na skalniaku... Tylko, że naprawdę na krótko :/

      Usuń
    2. Dziadostwo lubi niestety wracać. W walce ostatecznej stosuję jednak silniejsze proszki chemiczne na wybicie gniazda. Niestety u mnie taki teren, że i tak wrócą prędzej czy później. Walczę już tylko z czerwonymi, a z pozostałymi tam, gdzie bardzo mi przeszkadzają.

      Usuń
    3. No właśnie zakupiliśmy jakiś taki preparat, który wygląda jak różowy cukier...Trochę się wzbraniam, bo nie eko. Ale ja się wzbraniam, a one robią szkody :/

      Usuń
    4. Ten sam dylemat miałam... Ale ile można te mrówy znosić!

      Usuń
  3. Ja niedawno kupilam lobelię i pięknie mi już się rozrasta.

    Zostaję tutaj i zapraszam do wzajemnej obserwacji :)

    http://mojmalyogrodeczek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń