Wertykulator przetestowałam wczoraj, oj ciężko idzie ale idzie. Zapomniałam, że ma kabel niestety i wyrwałam mu to paciuctwo z włącznikiem... Całe szczęście ktoś wymyślił taśmę klejącą ;) Mama walczyła z rozdrabniaczem do gałęzi i po jakimś czasie się zatkał niestety; Tata wymontował mu u wylotu taką kratkę i teraz znowu daje czadu. Międzyrzędzia wymulczowane zrębkami zatem :) Zobaczymy jak taki rodzaj mulczu się sprawdza.
Bób wyłazi, cebula już się przepchała zieloniutkimi kutasikami; cukinia, dynie i pomidory powschodziły także :) Oto kilka moich zielonych cudów :
karczoch
brokuł
kapustki pekińskie
roszponka
rukola
ogórecznik
czosnek
Ha ! Pochwaliłam się ;)
Pochwalę się też, że byłam z rodzicami na zebraniu wiejskim jeno. Miażdżącą ilością głosów wygrała nasza pani sąsiadka; co to nie chciała startować ale tak ją wkurzył były sołtys,że się zdecydowała. Fajnie, bo może wreszcie nam rowy wykopią, cholera. Była też pani wójt i strasznie dużo gadała, głównie o tym, że właściwie nie mamy co liczyć na żadne pieniądze i, że oczywiście taki bajzel zastała po poprzedniej władzy ! Ho, ho ! że kasy na świetlicę to raczej nie da, bo w gminie 33 kominy do robienia i ludzie mogą po wybuchać normalnie ! Starego sołtysa za opieszałość w sprawie rowów też nie będzie rozliczać - stara władza no ! A na wycinkę w polu to 'chyba' mieli pozwolenie. W każdym razie zebranie trwało ok 2 godzin i ogólnie to wioska nasza podzielona na frakcje jest ( Bagińscy vs Maziaki ) :) Było rześko ;) Potem do rady wybraliśmy jeszcze jedną kobitkę i faceta; ( wszyscy oni to Maziaki jeno :) ). Rzekło mi się nawet do rodziców górnolotnie, że "Patriarchat skonał właśnie w Grzeszynie" ;) Na co rodziciele zaczęli gwałtownie się krztusić... Zebranie się wreszcie skończyło i zmarznięci, prawie zasikani wróciliśmy do domu ( właściwie to ja przyleciałam wcześniej, bo już byłam na rdzeniu ).
Niestety muszę jeszcze wspomnieć o jednej fatalnej rzeczy. Mianowicie opętanie czy choroba, która skłania ostatnio ludzi do masowego wyrzynania drzew, dotarła i do nas :( Wycieli nam prawie wszystkie drzewa na miedzy, że niby pozwolenia mają, że te do 10 lat można. Dęby na pewno były starsze ! I te dzikie śliwki... był z nich świetny bimber...ehh.. Co z tymi ludźmi się dzieje !? Ja nie wiem normalnie... Na pocieszenie wsadziłam parę niezapominajek pod tarasem..
Tyle dziś. Cudowna pogoda ! Mam nadzieję, że u Was też słonecznie i ciepło ! ;)
Green power !!!
Rżną wszędzie drzewa. To ja sadzę u siebie. Zieleniny pełno u Was. U mnie wszelkie "liściowate" że tak je nazwę jakiś bunt mają. Za to papryka i pomidory dają czadu. Coś za coś widocznie... Grunt, że mirabelka dużo pąków kwiatowych ma :D Jakoś tak za mną chodzą mirabelki...
OdpowiedzUsuńOj tak, marmolada z mirabelki :) Może u nas pełno ale żal mi dupę ściska za tymi drzewami jednak ;)
OdpowiedzUsuńU nas niedawno wycieli setki drzew wzdłuż torów (wielkie hałdy drzew leżą tuż koło moje pracy). A niebawem zabierają się za cięcie drzew w parku narodowym, żeby drogę powiatową poszerzyć... Zamykam się w swoim ogrodzie, bo nie mam serca rozglądać się dookoła.
Usuń