Pielęgnować, dbać, ochraniać, wspierać...
Zrywać, zbierać, podbierać, podjadać, zżerać, się zażerać !!! :)
Jakie to wszystko przejrzyście proste :) Czysta magia i czysty obłęd ! Człowiek sieje i sadzi na lewo i prawo ! Swawolnie i frywolnie !!
A potem weź coś z TYM zrób !!!???
Mistrzem jest ten kto potrafi zamknąć i uwiecznić swoją ciężką pracę i trud ! Zapasteryzować pasję w słoiku lub butelce. I to tak żeby się nic nie zmarnowało, potem popsuło i ewentualnie wybuchło...
Ktoś kto posiada niespożytą energię i niekończące się pomysły na obróbki, przeróbki, nastawy, pichcenie, smażenie i ...jedzenie :)
I całe szczęście, że istnieją zamrażarki !! Koperek, pietruszkę i zioła można po prostu zamrozić :)
Taki ktoś jest prawdziwym zielonym guru !! Jest czarodziejem który kwintesencję lata; w postaci rumianych jabłek, krwistej papryki i słitaśnych bakłażanów, potrafi zachować i schować na zimę.
Jest prawdziwą wiedźmą/wiedźminem !
Nie, to nie ja ewidentnie; ledwie aspiruję do miana mistrza. Kompletnie nie ogarniam tych kosmicznych ilości śliwek, pomidorów, jabłek, porzeczek, brzoskwiń i cholera wie czego ! I tak zawsze coś się zmarnuje albo kury zjedzą. Człowiek musiałby tylko, to jedno robić i już ! Oczywiście staram się jak mogę i te eksperymenty dają dużo satysfakcji. ....No, jeśli ich nie rozsadza, zaraz się nie psują, bo akurat taki gówniany przebieg pogody czy po prostu nie wybuchają.
W tym roku zaraz po zrobieniu zaczęła rozrabiać galaretka porzeczkowa; niektóre słoiki z korniszonami posykują podejrzanie; a wino z kwiatów bzu niestety zachorowało. Tak ! Ja też nie wiedziałam, że wino może CHOROWAĆ ! Ponoć w ostatnim czasie, to powszechne zjawisko z uwagi na pogodę.
Jeśli chodzi o fermentujące dżemy czy konfitury..... zawsze można przepędzić :D
Co do wybuchania, to standardowo cydr bryluje ! Zawsze musi rozsadzić którąś butelkę.
Mamy za sobą masę prób, a to i tak nic w porównaniu z wieloma doświadczonymi gospodyniami. Całe szczęście zawsze można......... zadzwonić do którejś Mamy :) uff nie ma, to jak Mamusia...
Ponieważ jak się zbierze do kupy co człowiek w sezonie przetwórczym robi wraz z rodziną; wychodzi tego masa ! Wypiszę co za dobra czynimy, a jeśli kogoś z Was zainteresuje przepis, igrediencje i magia, to napiszcie w komentarzach. Wtedy Wam podam ! :)
Nasza spiżarnia:
marynowane cebulki, papryka, korniszony chilli, kiszone ogóry, słupki ogórkowe, ajwar, galaretka porzeczkowa, soki, kompoty, cydr jabłkowy, wino z mniszka, kwiatów bzu, winogron, kapary z nasturcji, sałatka z buraków i jabłek, keczup z cukinii, keczup z pomidorów, przecier pomidorowy, musztarda, w tym roku po raz pierwszy kiszone pomidory.
Powidła śliwkowe, dżem jabłko-bez czarny, konfitura jeżynowa, marmolada pumelkowa, brzoskwinie w syropie, jabłka w miętowej zalewie, dżem gruszkowo-imbirowy....i nie pamiętam co jeszcze.
Dobrze nam idzie rodzinnie z nalewkami :)
orzechówka, wiśniówka, smorodina, aroniówka, królowa ewidentna: lipówka ! sosnówka, imbirowo-cytrynowa. Próbowałam w zeszłym roku brzoskwiniową ale kiszkowata wyszła.
Robimy też syropki: malinowy, z mniszka i kwiatów bzu czarnego.
Pewnie jeszcze coś robimy....hmmm..
Tu obiecany przepis na kapary dla Tamaryszka:
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- 100 g owoców nasturcji
- 100 ml octu białego winnego
- 20 g cukru
- liść laurowy, pieprz, ziele angielskie, goździki, łyżka soli
- 1/4 szklanki wody
-----------------------
Umyte owoce ( wyglądają jak mózgi !) gotować w osolonej wodzie 10 min.
Z wody, octu i przypraw zrobić zalewę. Owocki wrzucić do słoiczków, zalać. Pasteryzować 15 min
W słoiczkach na zdjęciu zamknęłam 200 g.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
kiszone pomidorki koktajlowe
korniszony i papryka
kiszone
cydr
A teraz ogromna prośba !! Jeśli macie jakieś fajne przepisy albo pomysły co można zrobić z jabłek; oprócz cydru, to się podzielcie ! Proszę !
Pewnie wiecie jak to jest kiedy kończy się wena... W tym sezonie mam tak z cukinią; jemy ją na mnóstwo sposobów i jemy....jemy...
Życzę Wszystkim zatem weny !!! I krzepy i kondycji fizycznej, bo bez tego to żaden potwór -przetwór się nie uda !! ;)
Cukinię polecam w lekkiej zalewie octowej wg Niezapominatki. Ja robiłam w zeszłym roku i wszystkim smakowała. Przepis tutaj: http://niezapominatka.blogspot.com/2014/08/3-soikowe-hity-i-krotki-spacer-po.html
OdpowiedzUsuńA z jabłek jutro nastawiam ocet ;)
O,O!!! A jak robisz taki ocet ??? :)
UsuńZnalazłam taki przepis, bez dodawania żadnych kawałków chleba razowego itp.:
Usuń- 1-1,5 kg jabłek,najlepiej kwaśnych bez gniazd nasiennych drobno pokroić do naczynia z kamionki
- 1-1,25l wody przegotowanej chłodnej, osłodzonej (1 łyżeczka miodu na 250ml wody) zalać jabłka
- dociążyć jabłka spodkiem, naczynie nakryć gęstą ściereczką, ściśle obwiązać, odstawić w ciepłe miejsce na 4 tygodnie, często mieszać drewnianą łyżką; Jak przestanie się pienić, fermentacja dobiegnie końca, przelać przez gęstą gazę do butelek i odstawić w chłodne miejsce. Najlepiej się udaje ze starych odmian, oczywiście eko ;)
Wielkie, gorące dzięki !!!! :) Na pewno skorzystam z twojego przepisu, bo zalewa mnie fala jabłek ;)
UsuńCydr robię od 2 lat. Z nadmiaru jabłek! Mam grafsztynka inflanckiego (nb takiego samego znalazłam w Teremiskach u Darka - on karmi tymi jabłkami jelenie - i wielkie oczy zrobiłam, że ktoś może jeszcze taką jabłoń posiadać). Ja robię musy, soki w sokowniku (mus robię też z tego, co pozostaje w sokowniku - lekko dosładzam i dodaję cynamonu) No i suszę - synowie robią takie chipsy - tną obrane jabłko na szatkownicy, suszą w suszarce do owoców na wiór i zamykają na ciepło w słoiku. I polecam wyciskanie i picie soku na bieżąco, ale może łatwiej po prostu najeść się jabłek w sezonie.
OdpowiedzUsuńNo ale trochę z poradami się spóźniłam, może przydadzą się Wam na przyszły rok!
Pozdrawiam Ludmiła
Dzięki bardzo ! :) Na pewno się przydadzą, bo przecież kolejny sezon przed nami ;) A jak robisz cydr ? Może zdradzisz mi przepis ? Próbowałyśmy z Mamą dwukrotnie ale nam wybuchał w spiżarce!
UsuńPozdrawiamy!!!
Trzeba wypić, zanim wybuchnie! :-) A tak poważnie, to winny jest cukier, a raczej jego nadmiar. Ja do pierwszej fermentacji używam soku wyciśniętego w sokowirówce lub pulpy jabłkowej z wodą. Nie dodaję cukru. Jak skończy się bulgotanie warto tak jak jest w butli zanieść do chłodnego pomieszczenia na 2 tygodnie. Potem ściągnąć, przecedzić i zabutelkować, a do butelek można dodać odrobinę cukru dla bąbelków, ale właśnie tu trzeba uważać, zeby nie przesadzić. Moje zeszłoroczne zmagania z cydrem są tu: http://ludmilajablonska.blogspot.com/2014/10/cydr-domowy.html
UsuńW tym roku robiłam z soku, ale nie z moich jabłek, bo grafsztynki owocują co drugi rok. Wyszło na to , że McKintosze i Delicje bardziej się na cydr nadają!
Ha !Z tym cukrem, to mi wiele wyjaśnia :) Co do odmian jabłek - nie mam zielonego pojęcia co my mamy ! Kiedy rodzice kupowali dom, to te stare odmiany już tu były i nikt nie wie co to.
UsuńTo aż się prosi o zdjęcia jabłek! Zamawiam u Was fotografie z góry, z dołu, z przekroju, różne egzemplarze. Będziemy identyfikować :-)
UsuńFajnie, dzięki - jak tylko pojawią się jabłka, zaraz obfocę i się skonsultuję ;)
UsuńDotarłam tu dziś więc nieco późno ale dopiszę że jabłka przerabiam jeszcze na mus, smażąc z cukrem i zamykając na ciepło w słoikach. Na zimę do ciasta lub naleśników jak znalazł :)
OdpowiedzUsuń