Na ten przykład...
Poranny rytuał karmienia musi być; kto pierwszy wstaje ten rzuca się kroić, dzielić i podawać schodzącemu się łaskawie tałatajstwu. Najpierw psy (plebs pcha się przed szlachtę phi!).
Potem kociarnia w liczbie czterech, w porywach do pięciu i wszystkie muszą NATYCHMIAST zostać obsłużone.
Naszych pięcioro wspaniałych to : Mimbla, Dzidziuś alias Szerkan, Puszysław, Kotlet i Bździna alias Pepek lub Ladacznica- a każde inne jak ich umaszczenie. I każdy potwór ........ dziko głodny !
Koty u nas (oprócz jedzenia) głównie śpią całymi dniami ... w różnych miejscach. Teraz zakocony jest cały dom ale gdy tylko robi się cieplej przenoszą się do : stodoły, ogrodu, sąsiada i cholera wie gdzie jeszcze. I tu warto nadmienić, że jeśli posiadamy tak liczne stadło to należy dobrze przemyśleć budowę grządek podwyższonych w ogródku. Angielska moda na nie, nieodmiennie mnie zachwyca i pewnie angielskie koty też... W każdym razie nasze uważają, że to takie sporych rozmiarów kuwety, specjalnie dla nich. Traktują je także jak łoże w którym marchewka to kocyk, a burak- dodatkowa poduszka.
Mimbla
O grządkach będzie jeszcze na pewno w innym poście. W każdym razie jak ktoś ma pomysł na to, jak przekazać kotu, że to nie "pokój z widokiem" - czekam na propozycje.
W swym rozpasaniu i lenistwie, oczywiście czasem któreś się przyda i przyniesie w darze jakiegoś trupka. I oczywiście trzeba być bardzo uradowanym, bo inaczej nastąpi obraza majestatu. W efekcie: prawdziwa zemsta Sithów (to Dzidziuś), głębokie zaskoczenie połączone z porzuceniem ofiary (Kotlet i Bździna- weź tu lataj za zszokowaną myszą!), konsumpcja niczym z filmu National Geographic pod szafą (Puszysław- te dźwięki!). Mimbla jest ponadto, ona już się widocznie wyszalała.
Puszysław
Dzidziuś
Bździna
O każdym z osobna można opowiadać jeszcze wiele i tak się stanie ale już kiedy indziej. :)
A na dobranoc nasz boski Gandalf w gratisie:
Hmm... Swoich kotów nie mamy, ale plącze się ich kilka po okolicy. A ja właśnie na dniach będę skręcać swoje podniesione grządki. Widzę, że czeka mnie wojna ;) Ja w zeszłym roku młode siewy rosochatymi gałązkami okrywałam i jakoś zniechęcało to koty do wędrówek po grządkach. Jak już zielenina wyrosła, to nie rozdeptywały wszystkiego. Ale Wasze widać lubią takie dobre stanowiska :D
OdpowiedzUsuń