środa, 15 czerwca 2016

Czerwiec już...

Kolejny miesiąc pod znakiem rozbuchanego, zielonego dynamizmu :) Ogród zmienia się tak szybko, że już nie nadążam. Codziennie zakwitają i przekwitają kolejne kwiaty. A ja 'toczę' się od grządki do grządki. Sprawdzam co nowego można pożreć, co zostało już zeżarte, a co zaraz trzeba ocalić od całkowitego zarośnięcia lub zeżarcia przez jakąś plagę obcych. A plagi są ! Mszycy wszelakiej, w każdej odmianie ! 
Testowałam ten cały emulpar ale już lepiej wypada gnojówka z czosnku. Chodzę sobie zatem i pryskam różnymi świństwami. Teraz nic innego nie robię ehh.... 
Turlam się po ogrodzie i to tylko kiedy nie ma spiekoty dużej, bo jakiś wstręt mam do ostrego słońca. Syn mi się wierci uparcie i już czekamy żeby tego świeżego człowieka poznać :) 
Pogoda wciąż niesamowicie chaotyczna i zmienna, a ja czuję właśnie teraz wszechogarniającą mnie harmonię. Nigdy wcześniej tego nie doświadczyłam. Taki dziwny spokój i równowaga w tym naszym małym świecie. Wychodzę rano na boso do ogrodu i czuję jedność. Zieleń włazi mi przez stopy do serca :)
W zastraszającym i jakże wielkim Międzyczasie, Lala nas przeprowadził wreszcie Za Płot i ogarnia nam strych. Lala jest teraz bardziej Hulkiem niż ja :) Graty wszystkie leżą w stodole i sprawdzam codziennie czy ta nasza Ostateczność nie przemoknie z kolejnym deszczem ( dziurawy dach ).
 A chwilami, nawet nie przejmuję się tym, że jeszcze nie mamy w zasadzie podłogi i ścian...
Bo rano wychodzę do ogrodu i czuję jedność.
Nastawiliśmy już wino i syrop z kwiatów bzu. Wspólnymi siłami ( ucieranie ) powstała też konfitura z płatków róży. Syrop z pędów sosny czeka już na świeży bimberek, a na warsztat wchodzą kwiaty lipy :) Zaraz wypada też nalewka orzechowa ale jako, że orzech nam przemarzł nie mamy kurde zielonych orzechów !!! Pewnie wyśle się gdzieś kogoś na szaber czy coś? W końcu życie bez orzechówki, to nie życie ;)
Gnojówka z żywokostu i gwiazdnicy też przygotowana ;)
Jeśli kogoś interesuje lub chce sobie przypomnieć jak było Za Płotem w zeszłym roku; zapraszamy:
O przetworach było TU
Ogrodowo TU
A TU boski HULK-EKO !!! ;)
No tak, teraz znowu sążna dawka zdjęć czerwcowych:

 liliowiec

 hmm??
 czereśnie



 bodziszek pociapany ;)

 sumak




 jagoda kamczacka
 wiadro fioletowej marchewki
 wiadro kalarepy i buraków



 truskawkowe szaleństwo u nas w pełni
 dzika róża


 frezja Lalowa
 bodziszek wspaniały




 w foliaku bakłażny, papryki, arbuzy, ogórki sałatkowe i....mszyca :/
 kartofel
 cebula cukrowa i selery w ściółkowej grządce

 czekam niecierpliwie na te czerwone klejnoty :)
 pierwiosnek
 maliny


 tymianek cytrynowy
 jaśmin
 mieczyki pod jabłonką






 'aranżacja' z beczką na deszczówkę hehe
 zdechnięte lekko kalafiory i brokuły
 ostróżka


 jeżyna bezkolcowa
 pak choi oczywiście zakwitły ..

 jarmuże

 piramidka poziomkowa ...troszkę zarosła
 bób



Na koniec... czy ktoś z Was wie co, to za wstrętna zaraza nam zaatakowała śliwki węgierki i czy można, to jakoś ekologicznie zdusić w zarodku? Owoce szybko wyrosły duże i sflaczałe, żeby zaraz opaść. Będziemy wdzięczni za pomoc, bo życie bez powideł śliwkowych jest tak samo nie do przyjęcia, jak w przypadku orzechówki.



Życzę Wszystkim jak zawsze łaskawej pogody !!!
 I dużo kwitnącej energii do ogarniania naszych ogrodowych wszechświatów :)
Cieszmy się zieloną mocą i chodźmy dużo bosymi stopami po trawie :)

Green!!! Power!!!