Wszystko walczy !! Walczy nasze zielsko, chwaściory, warzywa !! Jedyną bronią jaką mamy jest woda i ściółka. Latamy z konewkami, wężami i instalujemy natryski; żeby w tej walce jakoś zielsku dopomóc. Nierówna to walka, bo jak 40 C żar z nieba się leje; momentalnie wszystko gaśnie i cywieje. A ja wspominam, że przecież rano/wieczorem/przed chwilą/ było podlewane !!
W między czasie, jednak coś tam dojrzewa..Papryki, pomidory i bakłażany cieszą pięknymi kolorami. Te ostatnie moje słodziaki naprawdę się odwdzięczyły za czosnkowe opryski. Wreszcie odmiany włoskie mają owoce i je utrzymują :) W foliaku teraz codziennie polewam ścieżkę, żeby moje paciuki miały chociaż trochę chłodniej.
Pierwsze korniszony i kapary z owoców nasturcji zrobione. Teraz modlimy się żeby aronia i węgierki nie zasuszyły całkiem owoców; bo nici z przetworów ! Karczochy jakoś się trzymają i muszę powiedzieć, że jak na 'eksperyment' dają czadu. Nie sądziłam, że będą miały kwiaty w tym sezonie. Co mogę o nich jeszcze napisać ? Niesamowicie lubią kompost i wszelkie gnojóweczki cuchnące ;) Mniam ! A pory też za chwilę zakwitną !
Niesamowite i barwne zatrzęsienie motyli jest ! Niektórych gatunków jeszcze u Nas nie widziałam. Jak czas wreszcie pozwoli, Lala napisze coś o naszych owadzich skarbach.
I nie wiem jak one mogą latać w takim ukropie?
Zwierzaki rozlewają się na kaflowej podłodze i nic im się nie chce i mi też się nic nie chce. Człowiek tylko wyściubia nos na ogród żeby coś zerwać albo podlać. Nie mogę patrzeć jak to wszystko więdnie i zdycha. Nawet zaczęliśmy podlewać drzewka owocowe; nie wiem w końcu czy powinno się tak robić ale chrzanić to, jeśli pomoże.
Tak więc u Nas walka trwa... jesienny pejzaż nam się w tempie ekspresowym pojawia. Astry zaczęły kwitnąć :)
A za zielonym płotem już żniwa w trakcie i nawłocie się złocą...
amarantus
aronia
ścięte truskawki
cykoria podróżnik
'kaparki'
krwawnikowa łąka
pomidorowa dżungla
włoskie miśki
aster
karczochy
Na koniec nasze obiecane wcześniej mieszane stadko kurze:
Teresa5
Gandalf
Beata
Danuta w towarzystwie ochroniarzy
Reszta nie pozuje do zdjęć; woli jeść, jeść i jeść :)
Standardowo życzę Wam wytrwałości !! Dzierżmy konewki i węże z prawdziwym hartem ducha i z wiarą w lepsze, deszczowe jutro !!! :)
Green power !!!!!!!!!!!!
Jest nadzieja, że niedługo pogoda się poprawi - w sensie spadnie deszcz. Ten upał jest niestety nie do wytrzymania ... Rośliny strasznie w tej temperaturze padają ...
OdpowiedzUsuńNo właśnie ehhh....
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJednym lepiej drugim gorzej. Nie można mieć wszystkiego ;) I nie każdego roku wszystko dojrzeje jak trzeba. Wiadomo, że żal chwyta jak widać uschnięte owoce, ale ciepłolubne za to szaleją. U mnie aronia odmówiła dalszej współpracy. Brzoskwinia też zrzuciła owoce. Dzikie róże wsadzone w tym roku chyba się poddały ostatecznie i żywot zakończyły. Wielki świerk w trakcie wichury też nie dał rady z racji tej suszy :(
OdpowiedzUsuńSezon hardkorowy niestety :( Nasza aronia po podlewaniu jakoś się podniosła; za to węgierek nie będzie w ogóle.
UsuńAle pocieszam się tym, że na przyszły rok będziemy trochę mądrzejsi :) Może nauczymy się wywoływać deszcz ;) Albo ciaśniej posadzimy niektóre warzywka; żeby tak szybko wilgoci nie traciły? Nie wiem :)
Szkoda świerka !!!! I współczuję różom ! nasze pomarszczone też padły...
Dziś wreszcie cały dzień lało, co za ulga. Ten upał służył chyba tylko pomidorom, u mnie nawet bez folii się udały.
OdpowiedzUsuńŚliczne oczka ma cykoria podróżnik.
Idę sprawdzić czy dałaś gdzieś przepis na nasturcjowe "kapary"'.
Przepisu jeszcze nie dałam ;) Nie wyrobiłam ze wszystkimi pomysłami postowymi się uporać na bieżąco. Ale będzie wpis zbiorowy o przetworach w tym tygodniu :)
Usuń