Czekam na weekend i spotkanie z ogrodem, czekam na skiełkowanie nasion, a później na liście, na Zimę, a zaraz po jej rozpoczęciu na wiosnę, bo zima to nie to. Na Akryla podczas spaceru kiedy, to przed samym powrotem do domu postanawia skręcić w bok i sprawdzić czy w chaszczach nie ma jakiejś nowej kupy aby się w niej wytarzać. Czekam na deszcz i na słońce, na ciepły powiew wiatru i mroźne szczypanie w policzki....... chociaż nie, na to chyba nie czekam.
Można by śmiało powiedzieć, że całe życie składa się z czekania na coś. Mówią, że warto czekać bo w końcu to coś nadejdzie i wzmacnia to naszą cierpliwość. Czemu natura każe nam czekać na piękno i feerie barw jakich nie można spotkać zimą? I wreszcie czemu muszę czekać na motyle ? Jak na przykład na jednego z najpiękniejszych motyli dziennych występujących w Polsce.
Rusałkę Admirała?
Reszta Admirałów leci grupowo na południe szukać lepszych warunków (one nie czekają). Powracają do nas na początku maja i czasami dolatują aż na Islandię (a co! Im też się należy). Maj i czerwiec to okres składania jaj. Samica składa je pojedynczo na mniejszych roślinach rosnących na nasłonecznionych stanowiskach. Ze względu na charakterystyczną kryjówkę gąsienicę jest stosunkowo łatwo znaleźć. Nadgryza liść tuż przy ogonku przez co ten opada i zwija się w namiot.
W tak utworzonej kryjówce prawie zawsze ukrywa się podczas dnia i także w niej się przepoczwarza. Rusałki te występują przede wszystkim na obrzeżach lasów, w sadach i innych siedliskach, jednym słowem wszędzie tam gdzie jest pokrzywa, która jest jej główną rośliną żywicielską. Choć czasem spotykana jest również na pomurniku (Parietaria). Imago najlepiej zaobserwować na spadach owocowych pod drzewami, lubią nawet te lekko podfermentowane i oczywiście na boskiej Budlei Dawida.
Samce są bardzo terytorialne więc można czasem zaobserwować jak przeganiają inne motyle, nawet innego gatunku. Ot zadziory takie.
Ostatnie osobniki widziałem pod naszymi jabłoniami w październiku, spijały sok ze spadów. Niestety niedługo po tym odleciały i znów trzeba na nie czekać, oglądając upolowane obiektywem osobniki.
Widział ktoś Admirała u siebie w ogrodzie w tym roku?
A może dostaliście od niego klapsa skrzydłem? Bo i do tego są zdolne :D